Stan zastany - stan święty
Kisiel w swoich "Dziennikach" pisał w o jednym z miast wielkości Zielonej Góry, trafnie podsumowując mentalność tamtejszych mieszczan, dla których "stan zastany jest święty". Opinia taka, wyrażona przy okazji dyskusji o Rzeszowie, bardzo odpowiada Zielonej Górze widzianej z mojej perspektywy. To miasto mające potencjał, świetną architekturę, sporo zeszpeconego piękna, ale jednocześnie miasto które przespało swoją szansę. To jest wszak miasto wczesnego Balcerowicza, w którym zegar historii się zatrzymał na dacie 1993.
Do Zielonej Góry powracałem od zawsze, ale też już od dekady mieszkam poza nią. Powroty te szokują. Moje brytyjskie Leeds przeobraża się dzień po dniu, w kilka miesięcy moja angielska ulica obrosła sporymi wieżowcami, zaś wizyta po roku w Zielonej Górze to zdziwienie, jak niewiele można zdziałać przez rok czasu.
Cnota małomiasteczkowości
Za główny grzech tego miasta uważam arogancję. Zielonogórzanie celebrują swoją przeciętność i prowincjonalne horyzonty, wynosząc je do roli standardu czy cnoty. Nie wiem, czy władze i mieszkańcy tego miasta są świadomi gdzie przyszło im mieszkać. Oświeciliby się mocno gdyby pojeździli nieco po Polsce czy Europie. Powrót z takiego wojażu byłby szokiem, bo oto tutejsze blokowiska z ich pstrokacie pomalowanymi balkonami nagle okazałyby się najpodlejszymi slumsami. A tak, przyzwyczajeni do tutejszej szarości, są przekonani o rzekomej oryginalności i unikalności naszego miasta.
Film roku
O Zielonej Górze nie słychać w mediach ogólnopolskich niemal w ogóle, i to już powinno być ostrzeżeniem dla tutejszych mieszkańców, że coś jest nie w porządku. Do roli wydarzenia roku wyrósł propagandowy film o mieście wyemitowany na kanale który mało kto ogląda. Dla młodych w Zielonej Górze niemal nic się nie dzieje. Tutaj nie ma gdzie się bawić, wystarczy sobie porównać nasz wymarły wieczorami rynek i deptak z poznańskim czy wrocławskim.
Miasto exodusu
Stąd się wyjeżdża już na studia, albo zaraz po ich ukończeniu. Z grupy moich znajomych miasto opuściło ok. 70 % młodego pokolenia. To miasto po prostu przegrało w procesie transformacji ustrojowej. Inne miasta postawiły na inwestorów zewnętrznych, ale to miasto postawiło na małą i średnią lokalną przedsiębiorczość, zupełnie jakby ta miała aż tak ogromy potencjał i know-how by zapewnić miastu trwały rozwój.
Marnowane szanse
Zielona Góra przegrała szansę by być regionalną stolicą zachodniej Polski, by być lubuskim Rzeszowem. Lokalne władze mają znikome ambicje, ich dalekowzroczność kończy się wraz z granicą miasta. Lokalni włodarze zachowują się jakby nigdy nie wyjechali za granicę tego miasta czy regionu, który przecież nawet w skali Polski jest jednym z najbiedniejszych.
Wielką szkodą jest że miasto nie wykorzystuje nawet tego co ma. Przecież w tym mieście jest basen (w Drzonkowie), tylko że z racji złego stanu transportu zbiorowego basen ów de facto nie istnieje w świadomości mieszkańców jako basen miejski. Miasto narzeka na brak terenów inwestycyjnych, ale dlaczego represyjnym planowaniem przestrzennym nie zezwala inwestorom na inwestycje na setkach hektarów pustych terenów na Srebrnej Polanie, Osiedlu Mazurskim, Północnym Chynowie, Leśnym Dworze, Os. Na Olimpie i innych areałach? Czemu terenów tych nie dopuszczono do wielofunkcyjnego wykorzystania, tak jak to czynią w swoich planach inne miasta? Brak inwestorów jest świadomym wyborem naszych władz! Setka pustych parcel komunalnych marnuje się w samym środku miasta, które ma tak małomiasteczkową zabudowę historycznego centrum, że Nowa Sól z jej śródmiejskimi kwartałami kilkupiętrowych kamienic wydaje się przy nim aglomeracją. Ale władze miasta tego od lat nie dostrzegają.
Jest mnóstwo rzeczy które można zorganizować bez wielkich funduszy, a w Zielonej Górze się ich nie robi. Ścieżki rowerowe- często wystarczy je po prostu wytyczyć i wymalować na chodnikach. Tak brakujące w mieście tereny parkowe i rekreacyjne mogłyby powstać w podmiejskich lasach czy dolinach potoków! Także tutaj nie trzeba milionowych nakładów!
Do Zielonej Góry powracałem od zawsze, ale też już od dekady mieszkam poza nią. Powroty te szokują. Moje brytyjskie Leeds przeobraża się dzień po dniu, w kilka miesięcy moja angielska ulica obrosła sporymi wieżowcami, zaś wizyta po roku w Zielonej Górze to zdziwienie, jak niewiele można zdziałać przez rok czasu.
Cnota małomiasteczkowości
Za główny grzech tego miasta uważam arogancję. Zielonogórzanie celebrują swoją przeciętność i prowincjonalne horyzonty, wynosząc je do roli standardu czy cnoty. Nie wiem, czy władze i mieszkańcy tego miasta są świadomi gdzie przyszło im mieszkać. Oświeciliby się mocno gdyby pojeździli nieco po Polsce czy Europie. Powrót z takiego wojażu byłby szokiem, bo oto tutejsze blokowiska z ich pstrokacie pomalowanymi balkonami nagle okazałyby się najpodlejszymi slumsami. A tak, przyzwyczajeni do tutejszej szarości, są przekonani o rzekomej oryginalności i unikalności naszego miasta.
Film roku
O Zielonej Górze nie słychać w mediach ogólnopolskich niemal w ogóle, i to już powinno być ostrzeżeniem dla tutejszych mieszkańców, że coś jest nie w porządku. Do roli wydarzenia roku wyrósł propagandowy film o mieście wyemitowany na kanale który mało kto ogląda. Dla młodych w Zielonej Górze niemal nic się nie dzieje. Tutaj nie ma gdzie się bawić, wystarczy sobie porównać nasz wymarły wieczorami rynek i deptak z poznańskim czy wrocławskim.
Miasto exodusu
Stąd się wyjeżdża już na studia, albo zaraz po ich ukończeniu. Z grupy moich znajomych miasto opuściło ok. 70 % młodego pokolenia. To miasto po prostu przegrało w procesie transformacji ustrojowej. Inne miasta postawiły na inwestorów zewnętrznych, ale to miasto postawiło na małą i średnią lokalną przedsiębiorczość, zupełnie jakby ta miała aż tak ogromy potencjał i know-how by zapewnić miastu trwały rozwój.
Marnowane szanse
Zielona Góra przegrała szansę by być regionalną stolicą zachodniej Polski, by być lubuskim Rzeszowem. Lokalne władze mają znikome ambicje, ich dalekowzroczność kończy się wraz z granicą miasta. Lokalni włodarze zachowują się jakby nigdy nie wyjechali za granicę tego miasta czy regionu, który przecież nawet w skali Polski jest jednym z najbiedniejszych.
Wielką szkodą jest że miasto nie wykorzystuje nawet tego co ma. Przecież w tym mieście jest basen (w Drzonkowie), tylko że z racji złego stanu transportu zbiorowego basen ów de facto nie istnieje w świadomości mieszkańców jako basen miejski. Miasto narzeka na brak terenów inwestycyjnych, ale dlaczego represyjnym planowaniem przestrzennym nie zezwala inwestorom na inwestycje na setkach hektarów pustych terenów na Srebrnej Polanie, Osiedlu Mazurskim, Północnym Chynowie, Leśnym Dworze, Os. Na Olimpie i innych areałach? Czemu terenów tych nie dopuszczono do wielofunkcyjnego wykorzystania, tak jak to czynią w swoich planach inne miasta? Brak inwestorów jest świadomym wyborem naszych władz! Setka pustych parcel komunalnych marnuje się w samym środku miasta, które ma tak małomiasteczkową zabudowę historycznego centrum, że Nowa Sól z jej śródmiejskimi kwartałami kilkupiętrowych kamienic wydaje się przy nim aglomeracją. Ale władze miasta tego od lat nie dostrzegają.
Jest mnóstwo rzeczy które można zorganizować bez wielkich funduszy, a w Zielonej Górze się ich nie robi. Ścieżki rowerowe- często wystarczy je po prostu wytyczyć i wymalować na chodnikach. Tak brakujące w mieście tereny parkowe i rekreacyjne mogłyby powstać w podmiejskich lasach czy dolinach potoków! Także tutaj nie trzeba milionowych nakładów!
Krewni i znajomi...
Innym grzechem jest to że tutejsze władze otaczają się doradcami o wątpliwych kwalifikacjach, jeśli w ogóle współpraca ma miejsce. To dlatego miasto i region obumarły gospodarczo, to dlatego brak inwestorów, to dlatego komunikacja miejska jest słabo zorganizowana a koleją jeździ po kilka osób etc. Miasto nie zatrudnia uznanych konsultantów, a kluczowe opracowania dla jego rozwoju wykonują nieznane firmy. Rządzący mają w sobie tyle pewności że rządzą miastem bez zasięgania zdania konsultantów, specjalistów, fachowców. Nigdy nie słyszałem by to miasto zatrudniło kogokolwiek o uznanej renomie do stworzenia strategii jego rozwoju. Zapewne rządzący uważają że wiedzą lepiej od specjalistów. Ja jednak moją nadzieje na zmiany w tym mieście pokładam w osobach które spoglądają na nasze problemy z zewnątrz, mając inną perspektywę i często szersze horyzonty.
Innym grzechem jest to że tutejsze władze otaczają się doradcami o wątpliwych kwalifikacjach, jeśli w ogóle współpraca ma miejsce. To dlatego miasto i region obumarły gospodarczo, to dlatego brak inwestorów, to dlatego komunikacja miejska jest słabo zorganizowana a koleją jeździ po kilka osób etc. Miasto nie zatrudnia uznanych konsultantów, a kluczowe opracowania dla jego rozwoju wykonują nieznane firmy. Rządzący mają w sobie tyle pewności że rządzą miastem bez zasięgania zdania konsultantów, specjalistów, fachowców. Nigdy nie słyszałem by to miasto zatrudniło kogokolwiek o uznanej renomie do stworzenia strategii jego rozwoju. Zapewne rządzący uważają że wiedzą lepiej od specjalistów. Ja jednak moją nadzieje na zmiany w tym mieście pokładam w osobach które spoglądają na nasze problemy z zewnątrz, mając inną perspektywę i często szersze horyzonty.
michael kors outlet
OdpowiedzUsuńsan antonio spurs
reebok outlet
miami dolphins jerseys
instyler max 2
nike tn
carolina panthers jersey
new balance shoes
nike store uk
birkenstock sandals