Witebski odpowiednik Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze ma się chyba o niebo lepiej...
A więc jednak się da, i to w mieście przeraźliwie biednym, w którym nawet w mostach są dziury wielkości przechodnia (można nieopatrznie wpaść do rzeki) a studzienki na głównych ulicach nie mają pokryw.
Obecne szefowstwo ZOK jest nieskore do współpracy z partnerami zewnętrznymi spoza ZOK, co wg mnie sugeruje że w ZG żaden bardziej mainstreamowy festiwal się nie odrodzi, może poza festiwalem muzyki elektronicznej, który zgromadził w 2006 roku ok. 50 widzów (podczas gdy lepiej zorganizowany i rozreklamowany taki festiwal w Płocku- ok. 20 tysięcy).
Jednakże nie sądzę że inicjatywy festiwalów w tym mieście powinny być ograniczone tylko jedynie od pracowników ZOK, bo wówczas szanse na odrodzenie się tradycji festiwalów będą przecież mniejsze. Chciałbym, by każdy kompetentny w tej kwestii mógł zorganizować festiwal, choćby po to by gusty szefostwa ZOK nie powodowały ograniczenia się oferty do słuchaczy w pewnej grupie wiekowej. A ZOK po prostu moim zdaniem nie robi nic dla młodych ludzi. A to ci są najbardziej mobilni i stanowią publikę większości wielkich festiwali ściągających do miast tłumy przyjezdnych.
Co wy wiecie o Piosenkach rosyjskich. To są najładniejsze melodie jakie słyszałam. Odzwierciedlają to co się czuje.....
OdpowiedzUsuńRozdrapujecie stare rany z przyszłości. Po patrzcie się w końcu na przyszłość. Nikt nie widzi jak Polska jest nie lubianym krajem.Politycy zajmują się głupotami a nie ważnymi sprawami. Kogo to interesuje kto z kim Sex uprawia to jest ich sprawa........
Niech zajmą się w końcu ważnymi sprawami................
Takie jest moje zdanie.........