Koleją dookoła Trójmiasta

Jak to się dzieje, że bezmyślnie niszczymy coś, co w innych miastach dopiero powstaje kosztem 15-20 mln zł za jeden kilometr kolejowej infrastruktury? Nasze władze od lat nie dbają o transport zbiorowy. Zaledwie jedna linia autobusowa oferuje kursy z 10-minutową częstotliwością, i to tylko w szczycie. Co więcej, zielonogórski transport autobusowy jest zadziwiająco powolny, brakuje wydzielonych buspasów na jezdniach, a najtańszy bilet, nie uprawniający do przesiadki, kosztuje 2 zł, podczas gdy w Poznaniu kosztuje 1,30 z prawem do przesiadki.

Zrekonstruowana kolej miejska umożliwi dotarcie z południowych dzielnic Zielonej Góry do centrum miasta w ciągu 3-4 minut. To właśnie szybkość podróży w terenie zurbanizowanym jest głównym atutem tego typu transportu. Według mnie, w pierwszej fazie do dawnego Dworca Południowego kursować powinny co 30-40 minut autobusy szynowe łączące Zieloną Górę z Nowa Solą. Czas przejazdu z okolic ul. Wiśniowej do Nowej Soli przez Dworzec PKP winien wynieść 24-25 minut, a tzw. potok pasażerski na tej trasie winien wynosić ok. 3000 osób dziennie. Punktem odniesienia jest tu Opole i Kędzierzyn Koźle, pomiędzy którymi potok pasażerski wynosi aż 6 tys. osób.
W przyszłości, po wybudowaniu obwodnicy kolejowej Czerwieńska (koszt: 23 mln zł), będzie
można wykorzystać pociągi z napędem elektrycznym, które z Nowej Soli przez Zieloną Górę pojadą do Sulechowa. Przy prędkości 90 km/h czas podróży na odcinku Zielona Góra-Sulechów powinien wynieść 17 minut. Jeśli zostanie dobudowany odcinek toru o długości ok. 950 metrów prowadzących na Os. Pomorskie, zielonogórska kolej miejska będzie mogła pojechać w relacji: Pomorskie-Dworzec PKP-ul. Wiśniowa (tzw. Dworzec Południowy). Czas przejazdu z Os. Pomorskiego na ul. Wiśniową może zająć zaledwie 6-7 minut. Tym samym Zielona Góra zyska nowoczesny system transportowy poprzez niewielkie inwestycje i wykorzystanie do maksimum już istniejącej infrastruktury.

Koszt modernizacji linii kolejowej z Dworca PKP do dawnego Dworca Południowego przy ul.
Wiśniowej (3,3 km) wynosi mniej więcej tyle co koszt remontu ul. Botanicznej: 3,5 mln zł. Mowa tu o kompletnej wymianie nawierzchni torowej i budowie prostych przystanków (mapa oddziaływania tego połączenia po prawej stronie). Gdyby cały projekt sfinansować ze źródeł Unii Europejskiej, wkład miasta wyniósłby tylko ok. 400-500 tys. zł.
Władze Zielonej Góry nie potrafią jednak sięgnąć po unijne pieniądze w celu przebudowy miejskiego systemu transportu zbiorowego, bo się po prostu na tym nie znają i wszystko na to wskazuje, że nie chcą skorzystać z wiedzy fachowców. Politycy wolą mówić, że nie da się (tak np. mówi Bożenna Bukiewicz), mimo że przed wojną dało się doskonale, a i dziś doskonale się udaje, tyle że w innych miastach.

Władze Zielonej Góry nie potrafią jednak sięgnąć po unijne pieniądze w celu przebudowy miejskiego systemu transportu zbiorowego, bo się po prostu na tym nie znają i wszystko na to wskazuje, że nie chcą skorzystać z wiedzy fachowców. Politycy wolą mówić, że nie da się (tak np. mówi Bożenna Bukiewicz), mimo że przed wojną dało się doskonale, a i dziś doskonale się udaje, tyle że w innych miastach.
Kolej obsługująca zachodnią i południową część Zielonej Góry jest potrzebna, ponieważ obecny
dworzec PKP ulokowany jest we wschodniej części miasta i w efekcie jest słabo dostępny dla większości zielonogórzan. Projekt budowy komunikacji zbiorowej w oparciu o transport szynowy jest przy tym praktyczną realizacją idei Lubuskiego Trójmiasta, obejmującą powstającą na naszych oczach ok. 200-tysięczną aglomerację. Jej centrum już dziś tworzy Zielona Góra (118,2 tys. mieszkańców) z miastami satelickimi: Nowa Sól (40,6 tys.) oraz Sulechów (17,8 tys.).

Lubuskie Trójmiasto oparte wyłącznie na transporcie samochodowym już mamy i trudno mówić by potrafiło szybko „zrosnąć” się w jedną całość.
Komentarze
Prześlij komentarz