Pałac w podzielonogórskim Zatoniu- przeczekał komunę, padnie w polskim kapitalizmie?
Fot. Arcydzieło klasycyzmu- oranżeria, proj. K.F. Schinkel, ze strony Wratislaviae Amici
Przyjrzyj się dobrze, bo już za chwilę może tego nie być. Pałac w Zatoniu, projektu najznamienitszego architekta niemieckiego neoklasycyzmu (nie wiem jak wy, ale ja o nim uczyłem się na studiach), znika. Ozdób coraz mniej, ktoś je wywozi. Pałac nie tylko nie ma gospodarza, ale też niemal nie istnieje w publicznej świadomości, mimo swojego położenia kilka kilometrów od granic administracyjnych miasta. Ten najznamienitszy ongiś zabytek okolicy, miejsce ktore odwiedzali najznamienitsi ludzie minionych epok, znika, przy milczeniu dziennikarzy, lokalnych polityków, ludzi nauki.
Pisałem ongiś o nim, ironicznie zachęcając do wycieczki po ten pałac ciężarówką. Tekst trafił w próżnię. Ale ale- ostatnio jakiś student pisze pracę o tym pałacu, szuka możliwości jego wykorzystania. Oby pałacu nie spotkał los typowy dla zabytków mojej bliższej okolicy, np. takich jak Wagmonstaw- które, przeżywszy cały komunizm, poległy w polskim, niespecjalnie demokratycznym kapitalizmie. Demokracja ma to do siebie, że wolność słowa jest w niej na tyle silna, że zły los zabytkowych budowli może zbulwersować wyborców. O wolności słowa w demokracji po polsku długoby pisać...
Fot. W latach 1940-45, ze strony Vratislaviae Amici
Przyjrzyj się dobrze, bo już za chwilę może tego nie być. Pałac w Zatoniu, projektu najznamienitszego architekta niemieckiego neoklasycyzmu (nie wiem jak wy, ale ja o nim uczyłem się na studiach), znika. Ozdób coraz mniej, ktoś je wywozi. Pałac nie tylko nie ma gospodarza, ale też niemal nie istnieje w publicznej świadomości, mimo swojego położenia kilka kilometrów od granic administracyjnych miasta. Ten najznamienitszy ongiś zabytek okolicy, miejsce ktore odwiedzali najznamienitsi ludzie minionych epok, znika, przy milczeniu dziennikarzy, lokalnych polityków, ludzi nauki.
Pisałem ongiś o nim, ironicznie zachęcając do wycieczki po ten pałac ciężarówką. Tekst trafił w próżnię. Ale ale- ostatnio jakiś student pisze pracę o tym pałacu, szuka możliwości jego wykorzystania. Oby pałacu nie spotkał los typowy dla zabytków mojej bliższej okolicy, np. takich jak Wagmonstaw- które, przeżywszy cały komunizm, poległy w polskim, niespecjalnie demokratycznym kapitalizmie. Demokracja ma to do siebie, że wolność słowa jest w niej na tyle silna, że zły los zabytkowych budowli może zbulwersować wyborców. O wolności słowa w demokracji po polsku długoby pisać...
Pałac w Zatoniu wg.A.Dunckera,Sammlung Duncker, http://www.zlb.de/digitalesammlungen/index.php?collection=1& Zentral- und Landesbibliothek Berlin, Berlin
Fot. Pocztówki Zatonia jakie otrzymałem od jednego z moich czytelników.
Fot. W latach 1940-45, ze strony Vratislaviae Amici
Fot. I kilka lat temu, przed ruiną pałacu, ja i Michael, niemeicki przyjaciel któremu pokazywałem okolicę.
Pałac w Zatoniu nie jest projektu Schinkla lecz Phidiasa Vestiera. A oranżeria architekta z Nowej Soli Jaekela (tego samego co zaprojektował pałac w Przytoku i Kisielinie).
OdpowiedzUsuń