Jak naprawić port lotniczy? Może zmienić nazwę?
Port lotniczy w Zielonej Górze od 1977 roku obsługuje loty rozkładowe w ruchu pasażerskim. Dotychczas jest to port deficytowy. Namawiam do zmiany tej zasady, poprzez "nowe otwarcie" portu po jego przebudowie, które to "nowe otwarcie" powinno być w mojej ocenie połączone ze zmianą nazwy.
Być może port obsługiwałby znacznie większy ruch pasażerski, gdyby nosił nazwę Berlin - Frankfurt (Oder). Zmiana nazwy na nazwę odnoszącą się do miast po niemieckiej stronie granicy na Odrze jest tylko zabiegiem marketingowym, a nazwa prawna portu czy spółek nie musiałaby się zmieniać.
Wystosowaliśmy kwestionariusz z ponad 10 propozycjami zmian nazwy portu zarówno do linii lotniczych, jak i do samorządów czy do spółki zarządzającej portem lotniczym.
Zmiana nazwy portu jest szeroko praktykowana na rynku portów lotniczych zorientowanych na obsługę segmentu tanich linii lotniczych. Zmiany takie dotknąły port "Frankfurt- Hahn", wcześniej nazywający się po prostu Hahn. Zmieniono też nazwę portu w Weeze na Duesseldorf- Weeze, czy portu w Charleroi na Bussels- South Charleroi.
Dystans do Berlina nie byłby problemem, gdyby władze zdecydowały się odbudować połączenie kolejowe do portu lotniczego. Bocznicę do portu sprzedano prywantej firmie, jednak odbudowa tego połączenia wraz z uzupełnieniem torowiska o odcinek 2000 metrów bieżących toru do terminalu pasażerskiego to wydatek ok. 4,5- 5,5 mln PLN.
Wówczas spalinowe wagony motorowe- tzw. autobusy szynowe- mogłyby dowozić pasażerów portu do Frankfurtu nad Odrą. Możliwe jest przedłużenie kursów linii RE1 z Frankfurtu nad Odrą do "nowego" portu pasażerskiego jeśliby użyto lokomotyw dwusystemowych które mogłyby zmieniać napięcie przy przekraczaniu granicy. Dotychczas te lokomotywy obsługują tylko pociągi PKP Intercity. Lecz są to rozwiązania przyszłościowe- początkowo być może wystarczyłyby zwykłe spalinowe autobusy szynowe w relacji do Franfurtu nad Odrą.
Zachęcam do zmiany nazwy portu oraz do uzupełnienia infrastruktury portu o połączenie kolejowe do terminalu pasażerskiego.
Z wyrazami szacunku,
Adam Fularz
Gazeta Zielonogórska
Być może port obsługiwałby znacznie większy ruch pasażerski, gdyby nosił nazwę Berlin - Frankfurt (Oder). Zmiana nazwy na nazwę odnoszącą się do miast po niemieckiej stronie granicy na Odrze jest tylko zabiegiem marketingowym, a nazwa prawna portu czy spółek nie musiałaby się zmieniać.
Wystosowaliśmy kwestionariusz z ponad 10 propozycjami zmian nazwy portu zarówno do linii lotniczych, jak i do samorządów czy do spółki zarządzającej portem lotniczym.
Zmiana nazwy portu jest szeroko praktykowana na rynku portów lotniczych zorientowanych na obsługę segmentu tanich linii lotniczych. Zmiany takie dotknąły port "Frankfurt- Hahn", wcześniej nazywający się po prostu Hahn. Zmieniono też nazwę portu w Weeze na Duesseldorf- Weeze, czy portu w Charleroi na Bussels- South Charleroi.
Dystans do Berlina nie byłby problemem, gdyby władze zdecydowały się odbudować połączenie kolejowe do portu lotniczego. Bocznicę do portu sprzedano prywantej firmie, jednak odbudowa tego połączenia wraz z uzupełnieniem torowiska o odcinek 2000 metrów bieżących toru do terminalu pasażerskiego to wydatek ok. 4,5- 5,5 mln PLN.
Wówczas spalinowe wagony motorowe- tzw. autobusy szynowe- mogłyby dowozić pasażerów portu do Frankfurtu nad Odrą. Możliwe jest przedłużenie kursów linii RE1 z Frankfurtu nad Odrą do "nowego" portu pasażerskiego jeśliby użyto lokomotyw dwusystemowych które mogłyby zmieniać napięcie przy przekraczaniu granicy. Dotychczas te lokomotywy obsługują tylko pociągi PKP Intercity. Lecz są to rozwiązania przyszłościowe- początkowo być może wystarczyłyby zwykłe spalinowe autobusy szynowe w relacji do Franfurtu nad Odrą.
Zachęcam do zmiany nazwy portu oraz do uzupełnienia infrastruktury portu o połączenie kolejowe do terminalu pasażerskiego.
Z wyrazami szacunku,
Adam Fularz
Gazeta Zielonogórska
Komentarze
Prześlij komentarz