Wspomnienia p. Bonisławskiego o władzach miasta
list do redakcji: Chyba warto to poczytać, bo ukazuje to niezwykle ciekawy obraz Zielonej Góry ostatnich lat. „Spisuję te migawki z życia zielonogórskiego społecznika po to, aby uzmysłowić Wam wszystkim jak kręta i wyboista jest droga aktywisty, działacza w Polsce. Łatwo jest wtedy, gdy organizacja ma zaplecze w politykach, jest jakąś przybudówka partyjną. Ale to nie o to w ruchach miejskich chodzi. A bez polityków, stojących za plecami naprawdę jest mocno pod górkę ze środkami na działalność, czy z władzami… Z życia studenckiego na WSP wyszedłem w latach 80-tych jako osoba zaangażowana w organizację Włóczęg, prowadziłem na WSP zespół muzyczny, teatr, klub turystyczny, odkryłem Chatkę Górzystów i organizowałem jej przejęcie przez zielonogórski Almatur. W 1993 zainicjowałem reaktywowanie u nas PTKraj. Jeszcze dobrze nie otrząsnąłem się z atmosfery studenckiej a w Polsce można było zakładać organizacje i sięgać po samorządowe środki. Już nie pamiętam dobrze pocz. lat 90-tych, ale